MYŚLI DO EWANGELII NIEDZIELNEJ z dnia 01.10.2017r. (Mt 21, 28-32)
28 Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: "Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!" 29 Ten odpowiedział: "Idę, panie!", lecz nie poszedł. 30 Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: "Nie chcę". Później jednak opamiętał się i poszedł. 31 Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. 32 Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć.
OPAMIĘTAŁ SIĘ I POSZEDŁ
Podoba mi się postawa tego drugiego syna. Po jego „nie pójdę” zrodził się negatywny sąd o nim, ale gdy opamiętał się i poszedł, natychmiast go polubiłem. Ważniejsze od słów są czyny. Słowa mogą być różne, czasem wypowiadane w jakimś afekcie, czy pod wpływem zmęczenia, mogą nawet ranić, ale piękne jest owo opamiętanie się i powrót na właściwą drogę. Idealnie byłoby gdyby zarówno słowa jak i czyny szły w jednym szeregu. Dobrze byłoby, by czyny potwierdzały wypowiedziane słowa.
Tych dwóch synów nieustannie spotykamy w naszym codziennym życiu. Są w naszych rodzinach, środowiskach pracy, w szkole i w wielu innych sytuacjach. „Synu, pójdź do sklepu, bo zabrakło mąki” – mówi zmęczona mama do swego dziecka. A on, zajęty grą na komputerze, owszem mówi, że zaraz pójdzie, ale trwa to w nieskończoność i w końcu nie idzie. Znamy takich fachowców, którzy obiecali nam, że wykonają jakąś pracę w terminie. Tymczasem mija tydzień, dwa, miesiąc , a praca wciąż nie wykonana. Podobnych przykładów moglibyśmy podawać bardzo wiele. Każdy z nas, niestety, popełnia błędy, podejmuje złe decyzje. Bywa, że w tym złu trwa przez wiele długich lat. Później jednak, dzięki łasce Bożej, przychodzi „przejrzenie”, opamiętanie się, i przemiana. Bóg potrafi „zapomnieć” o tym, co było. Inaczej jest z ludźmi. Potrafią długo pamiętać o doznanym złu, czasem, jak się nieraz mówi, pamiętają „do grobowej deski” o doznanych krzywdach.
Słowami dzisiejszej Ewangelii, Jezus chce nam powiedzieć, że czeka na nasze powroty i przemiany serca. Czeka z nadzieją, że pewnego dnia, wreszcie spełnimy postanowienia podjęte na spowiedzi i podejmiemy działania zmierzające do nowego życia. Czy nie za dużo tych obietnic składanych u kratek konfesjonały, a z których jeszcze nigdy nie wywiązaliśmy się? Czy nie za dużo pustych słów, które nie mają potwierdzenia w czynach? Bóg czeka na opamiętanie się i powrót.
Opamiętanie i powrót są zawsze możliwe, nawet jeśli bardzo daleko zaszliśmy w złu, to i tak możemy powrócić. Potwierdzają to życiorysy wielu świętych i znanych postaci Kościoła. Św. Augustyn, wielki ojciec Kościoła, powie w swoich wyznaniach: „Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem. W głębi duszy byłaś, a ja się po świecie błąkałem i tam szukałem Ciebie, bezładnie chwytając rzeczy piękne, które stworzyłaś. Ze mną byłaś, a ja nie byłem z Tobą. One mnie więziły z dala od Ciebie - rzeczy, które by nie istniały, gdyby w Tobie nie były. Zawołałaś, krzyknęłaś, rozdarłaś głuchotę moją. Zabłysnęłaś, zajaśniałaś jak błyskawica, rozświetliłaś ślepotę moją. Rozlałaś woń, odetchnąłem nią - i oto dyszę pragnieniem Ciebie. Skosztowałem - i oto głodny jestem, i łaknę. Dotknęłaś mnie - i zapłonąłem tęsknotą za pokojem Twoim.” Podobnych przykładów jest wiele. Wszystkie one potwierdzają, że opamiętanie i powrót są zawsze możliwe. xdzh